MAZLLUM SANEJA -
Poezi nga MAZLLUM SANEJA dhe piktura nga Jan M. Stuchly
MAZLLUM SANEJA
REFUGJATET
Hyne ne bote
Te zdeshur te uritur
bredhin rrugeve te Evropes nga kendi ne kend
ne pike te dites kerkojne shpetim ne pike te nates
te humbur te ndjekur te torturuar
Burra te heshtur
te veshur me rrobe te nje stine te vitit
gra te reja me fytyra te rrudhura
femije te moshuar
ne rrethin e ri
te pakuptimte per shpirtin zakonin

Sa shume bore sa shume shi
Ne udhetimin e tyre te gjate sa dhembja
shtektojne ngadale shtektojne shume shpejt
nga askush askundi
nga vendlindja e Evropes se kosovezuar
Baraka te rea te vjetra godina
per shqiptare armene zezake
neper kende te Evropes
dhe harta e re e botes
me ngjyra te reja me drithma te reja
dhe ata mbeten bote
MAZLLUM SANEJA
UCHOD?CY
Wchodz? w ?wiat
Bosi i g?odni
W?druj? ulicami Europy z k?ta w k?t
W ?rodku dnia w ?rodku nocy szukaj? ratunku
Zagubieni prze?ladowani torturowani
Milcz?cy m??czy?ni
Ubrani wci?? w te same ubrania
M?ode kobiety z pomarszczonymi twarzami
Postarza?e dzieci
w nowym otoczeniu
nie rozumiej?cym ich obyczajów
Tyle ?niegu tyle deszczu
W d?ugiej podró?y jak ból
W?druj? powoli w?druj? szybko
Z europejskiego k?ta w k?t
Nowe baraki stare budynki
Dla Alba?czyków Bo?niaków Ormian Murzynów
W k?tach Europy
Oto nowa mapa ?wiata
Z nowymi barwami i dreszczami
MAZLLUM SANEJA
DAMOKLEU I PADURUESHEM
Nga dritarja e Bibliotekes Kombetare te Varshaves
Veshtroj Evropen
njerezit popujt kufijt
dhe shpaten e Damokleut
Evropa plake zgerdhihet
Bie nata kalon koha shekulli i ri
Varshava ben gjume
ka zene ndryshk szpata
Damokles prewet ne repartet neuropsikiatrike
naten e mire Kosove
durimmadhe!
MAZLLUM SANEJA
DAMOKLES NIEZNO?NY
Z okna Biblioteki Narodowej w Warszawie
Spogl?dam na Europ?
Ludzi, narody, granice
I miecz Damoklesa
Staruszka Europa szyderczo si? ?mieje
Zapada noc, czas mija, nowy wiek
Warszawa ?pi
Miecz rdzewieje
Damokles odpoczywa w pawilonie
neuropsychiatrycznym
Dobranoc Kosowo
Cierpi?ce Kosowo
MAZLLUM SANEJA
NUK NDAHET SIMBIOZA
Asgje nuk do te na ndaje
sepse kemi nje toke nje ajer nje qiell nje diell
sepse ti je krejt c’ndodh ne kosmos
sepse ti je Ervehe Penelope Maria Valevska
nje dite do te shkojme ne Domastion Itake Krakom
ngado
edhe te Kepi i Shpreses se Mire
do te kerkojme hapesira te reja toka te reja
ku do te kete me shume drite me shume ajer me shume diell
do te zbulojme njerez te mire njerez te kuptueshem
mbi germadhat e botes se vjeter
do te ngreme nje bote te re
bote te simbiozes se shpirtit arsyes dashurise
nje horizont te ri pa celesa pa dryra
Oh Eva
asgje nuk do te na ndaje
se ti ke hyre ne drithmat e shpirit tim
si ne shpirtin e vjershave simbioze
Ewie ?mieta?skiej
MAZLLUM SANEJA
NIC NAS NIE DZIELI
Powiedzia?em ci wszystko
Ewo
?e nic nas nie dzieli
bo mamy t? sam? ziemi? powietrze niebo s?o?ce
bo ty jeste? wszystko co si? zdarza w kosmosie
podobna jeste? do Eurydyki Penelopy Ervehei
pewnego dnia pójdziemy do Itaki
do Pompei do Kartaginy Krakowa
pójdziemy wsz?dzie
do Przyl?dka Dobrej Nadziei
b?dziemy szuka? nowej przestrzeni nowej ziemi
gdzie b?dzie wi?cej ?wiat?a wi?cej powietrza
b?dziemy odkrywa? nowych ludzi dobrych ludzi
na bezludnej wyspie w?ród drzew w?ród pól
i nad ruinami starego ?wiata
b?dziemy budowa? nowy ?wiat
bez kluczy bez k?ódek
Ewo pami?taj kochanie
?e nic nas nie b?dzie dzieli?
bo ty g??boko wchodzi?a? w dr?enia mojej duszy
jak w dusz? wierszy
Zgjodhi dhe përktheu nga polonishtja: Mazllum Saneja